SOJA ZAMIENNIKIEM MIĘSA - JEŚĆ CZY NIE JEŚĆ?

Wokół soi narosło wiele kontrowersji ze względu na źródła podające informację o wszeobecnej na rynku soi modyfikowanej genetycznie. Kilka lat temu kiedy zaczynałam swoją przygodę ze zdrowym odżywianiem, również natrafiłam na wiele takich, a że jestem przeciwna wszelkim ingerencjom  biotechnologicznym zarówno w organizmy roślinne jak i zwierzęce, dlatego soja w moim menu nie gości. Jednak jakiś czas temu natrafiłam na artykuł mówiący o tym, że możemy jeść soję w nieograniczonych ilościach. Obecnie około 60 % (2015 rok) upraw soi na świecie to soja transgeniczna (GMO).  Wiele osób będących na diecie wegetariańskiej spożywa produkty sojowe, dlatego postanowiłam napisać poniższy artykuł.
Czy w Polsce uprawia się soję? Czy soja modyfikowana genetycznie jest na nas ludzi bezpieczna? Czy możemy jeść produkty sojowe bez obaw o wpływ na nasze zdrowie? Na te i wiele innych pytań postaram się wam dzisiaj odpowiedzieć w poniższym artykule.
Jesteście ciekawi?
Zapraszam do lektury! 










Soja warzywna a soja transgeniczna (GMO)
Zawartość poszczególnych aminokwasów
w 100g suchych nasion (dzienne RDA)
Soja warzywna jest rośliną uprawną należącą do grupy tzw. strączków. Pochodzi z południowo - wschodniej Azji, lubi ciepły klimat, dlatego w Polsce uprawiana jest bardzo rzadko. Jest rośliną bogatą w białko (37,5g/100g suchych nasion) przy czym zawiera wszystkie 8 aminokwasów, które musimy dostarczyć organizmowi z zewnątrz, ponadto jest bogata w witaminy (z grupy B, wit. C, kwas foliowy oraz A, D i E) a także w makro i miktoelementy (fosfor, wapń, magnez, żelazo, miedź i cynk). Warto również wiedzieć, że w soi znajdziemy także spore ilości saponin oraz fitoestrogenów (izoflawonów). Do izoflawonów, które można znaleźć w soi zalicza się genisteiny, daidzeiny oraz glikozydy i aglikony.
Soja transgeniczna, czyli soja modyfikowana genetycznie to wytwór firmy Monsanto - największego potentata rolniczego na świecie. Jest rośliną odporną na działanie herbicydu służącego do walki z chwastami, którego składnikiem jest glifosat - substancja zakwalifikowana przez Międzynarodową Agencję Badań Nad Rakiem jako substancja mogąca wywoływać nowotwory u ludzi. Tutaj warto dodać, że producentem wspomnianego herbicydu również jest ta sama firma co oznacza, że soja transgeniczna jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych pestycydami roślin. 
Obecnie w Polsce można nasionami GMO handlować, natomiast nie można ich wysiewać. Może to oznaczać, że zdecydowana większość produktów sojowych sprzedawanych w Polsce pochodzi z upraw GMO, jako że u nas nie ma nawet sprzyjającego klimatu do uprawy soi. Podobnie wygląda sprawa z paszą dla zwierząt. Mimo, że w grudniu 2016 roku prezydent podpisał ustawę o zakazie obrotu paszą, która w składzie ma śrut sojowy modyfikowany genetycznie, to ustawa wejdzie w życie dopiero w 2019 roku. Więc nawet, jeśli nie spożywasz produktów sojowych, a jeszcze jesz przemysłowe mięso, to i tak soja modyfikowana trafia do Twojego organizmu poprzez np. kurczaka kupionego w supermarkecie, który był karmiony paszą.


Pasztet sojowy,
a na pierwszym miejscu olej i woda.
Lepiej tego nie jeść...
Lecytyny sojowe w "żywności" (E 322)
Obecnie wiele produktów spożywczych wzbogacanych jest w lecytyny i białka sojowe, ukryte także pod numerem E322. Czy te produkty są bezpieczne? Jak każda przetworzona żywność - takie produkty spożywane regularnie przyczyniają się do wielu chorób. Czym są owe lecytyny, białka i hydrolizaty sojowe? Otóż służą przede wszystkim do poprawy struktury danego produktu i są to w większości emulgatory. Wiele z nich produkowanych jest z soi GMO, zatem jeśli kupujecie produkty takie jak słodycze, czekoladki, pasztety, wędliny, serki topione, dania w słoikach, sosy w proszku, majonezy, keczupy a nawet chleb z supermarketu, zwracajcie uwagę na to co zawierają w składzie. W większości z nich znajdziemy nic innego jak substancje modyfikowane. To jedno jedyne słowo powinno wam dać do myślenia jak powstaje wasze jedzenie. Te produkty wg prawa powinny być oznakowane, że zawierają GMO, natomiast polskie prawo nadal nie egzekwuje przepisów, a konsumenci są nieświadomi co jedzą. 
Dlatego ciągle będę powtarzać, że prawdziwe jedzenie (świeże warzywa, owoce, ziarna itp.) nie potrzebuje etykiet. 


Związki zawarte w soi a wpływ na organizm ludzki
Soja stanowi bardzo ważny surowiec do produkcji pasz dla zwierząt, jest tania i obfituje w białko, ale jest też wykorzystywana jako pokarm dla człowieka. Soję je się w Chinach, Japonii i wielu innych krajach azjatyckich. Jednak tam soja jest spożywana w postaci mocno fermentowanej (tempeh, natto, miso czy sos sojowy), gdzie wiele szkodliwych substancji zostaje zneutralizowanych bądź rozłożonych do form przyswajalnych dla człowieka. Badania jednoznacznie wskazują, że soja może sprzyjać powstawaniu niedoczynności tarczycy. Warto jednak wspomnieć, że w Japonii gdzie jest wyższe spożycie soi jest również kilkaset razy wyższe spożycie jodu, który zapobiega powstawaniu niedoczynności. Ponadto soja zawiera inhibitory trypsyny które mogą wywoływać przerost trzustki a tym samym prowadzić do cukrzycy lub nawet nowotworu. Wiele źródeł podaje także wpływ fitoestrogenów zawartych w soi na układ hormonalny człowieka. Mówi się, że u mężczyzn może powodować zmniejszenie ilości produkowanego testosteronu, co za tym idzie ma wpływ na płodność jakość nasienia. Natomiast u kobiet jedzących regularnie produkty zawierające soję może być przyczyną raka piersi.
Czynniki antyodżywcze zdecydowanie przeważają na niekorzyść soi, zmniejszają ilość przyswajalnych aminokwasów, witamin i soli mineralnych.


Jeść czy nie jeść, a jeśli już to co?
Jeśli jesteś fanem bądź fanką parówek sojowych czy pasztetów, radziłabym ograniczyć do minimum ich spożycie. Tak jak wspomniałam powyżej jedynymi produktami sojowymi, które możemy spożywać są produkty fermentowane i to pochodzące z soi organicznej takie jak tempeh, natto, miso, sos sojowy czy ewentualnie tofu. Taką soję możecie znaleźć w sklepach ze zdrową żywnością. Sprawdzajcie etykiety czy w produktach, które kupujecie nie ma przypadkiem soi pochodzącej z upraw GMO. Moim zdaniem istnieje wiele innych lepszych, smaczniejszych i równie odżywczych roślin dla wegan i wegetarian i nie trzeba ograniczać się wyłącznie do soi. A jeśli chodzi o białko (aminokwasy) to jest ono wszędzie, w każdym warzywie i w każdym owocu. 


Na koniec polecam jeszcze obejrzeć bardzo ciekawy wykład
prof. dr hab. Jana Narkiewicza - Jodko pt. GMO to śmierć. 




źródła:
tututu i tu 



Spodobał Ci się wpis? Polub na facebook'u! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 ŻYJ ZIELONO , Blogger